"Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu... " (Mt 13, 1-23)
"Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu... "
Patrząc na tę sytuację, widzę zderzenie dwóch rzeczywistości...
Siedzący w łodzi Jezus, z którego emanuje pokój, miłość, mądrość, prawda, moc... Królestwo Boże.
I stający naprzeciw Jezusa, na brzegu, zastygły w oczekiwaniu, napięciu, pragnieniu tłum, oddzielony niewidzialną granicą od...tajemnicy Królestwa Bożego.
Lud pragnie... usłyszeć, zobaczyć, poznać, dotknąć, zrozumieć...
Sercem...
Aby doznać uzdrowienia...
A Jezus naucza...
Obficie rozsiewa ziarno Królestwa...
On ma wgląd w ludzkie serca i widzi jakie są, czy są gotowe na przyjęcie ziarna, czy zapewnią mu wzrost, czy nie. A jednak nie zważa na to, pozwalając by padało ono również na grunt nieurodzajny.
On sieje...
Wierzy, że mimo, iż teraz nie widzimy i nie słyszymy, to Jego Słowo ma moc użyźnić glebę naszych serc, tak, by w końcu były w stanie wydać plon... Nawet jeśli w tej chwili jesteśmy udeptaną drogą stereotypów, nawykowego myślenia i działania, albo gruntem skalistym nabytych przekonań, czy innym nieprzyjaznym środowiskiem, które zdusi każdy zalążek Królestwa Bożego w nas.
Słuchajmy zatem Słowa, czytajmy Słowo, pozwólmy Mu w nas działać, a da Bóg i wydamy plon obfity.