Staram się żyć uczciwie, przyzwoicie i ogólnie być „w porządku” wobec Boga i ludzi. To nie bywa łatwe. Z o wiele większą łatwością przychodzi mi ocenianie innych. Dlatego, kiedy czytam tę przypowieść, to w pierwszej chwili, odruchowo, większą sympatią darzę starszego brata. Całe życie męczył się służąc ojcu, słuchał go we wszystkim, nigdy nie był nieposłuszny i nie wykroczył poza wolę ojca. Czyż nie dzieje mu się teraz krzywda, czy nie dotyka go teraz wielka niesprawiedliwość, kiedy ojciec tak wylewnie i radośnie wita jego upadłego brata? Taka właśnie myśl nasuwa mi się jako pierwsza. I stanowi poważne ostrzeżenie – bo miłości w tej myśli nie ma.
Kiedy przeżywałem początek mojej drogi nawrócenia, bardzo chciałem, żeby inni wokół mnie przeżyli to samo. Czułem wielką radość z powrotu do Ojca, z Jego miłosierdzia, które mi okazał, z tego, że przyjął mnie z powrotem bez pytań i warunków. Chciałem więc też od razu wszystkich wokół siebie ponawracać, podzielić się tą moją radością i doświadczeniem Bożej miłości. W ten sposób, po powrocie boso do Ojca, bardzo szybko wskoczyłem w sandały starszego syna… Miałem dobre intencje, a zacząłem (chyba nawet nie do końca świadomie) oceniać, kto potrzebuje nawrócenia, spoglądać z perspektywy „tego sprawiedliwego”, samemu wybierać ludzi, do których chcę dotrzeć z Dobrą Nowiną i samodzielnie dobierać do tego środki, najlepiej takie same, które okazały się skuteczne wobec mnie. Dziś nie jestem pewien, czy w ten sposób kogoś bardziej nie zraziłem, niż zachęciłem do powrotu do Ojca… Czy osoby, które tak bardzo chciałem szybko nawrócić, nie były wówczas (i nie są też i dziś) o wiele bliżej Boga niż ja… Bo droga mojego powracania do Ojca to moja droga, a nie droga innych ludzi. Każdy człowiek jest inny, unikalnie i niepowtarzalnie stworzony i do każdego Bóg chce docierać w inny, właściwy i najlepszy dla niego sposób. Nie znam nigdy całej historii drugiego człowieka, drogi, jaką przebywa, jego wewnętrznych zmagań, upadków i powstań. To wie tylko Bóg.
Panie, wzywaj mnie dziś do większej miłości wobec tych, którzy zmagają się z decyzją powrotu do Ciebie. Proszę Cię, żebym ufał, że to Ty wybierasz najlepszy czas, miejsce, osoby i narzędzia, by im pomagać. Bym potrafił podzielać Twoją radość z powrotu każdego mojego brata i każdej siostry do Ojca. Bym nie oceniał, ale tak jak Ty, pragnął zbawienia wszystkich. Amen.