ARTYKUŁY

Dodane 15.10.2017
Kategoria

Niedzielna Ewangelia rozważana przez Galilejczyków

"Królestwo niebieskie stało się podobne do pewnego króla, który wyprawił wesele swojemu synowi. Wysłał swoje sługi, by wezwali zaproszonych na to wesele, jednak przyjść nie chcieli” (Mt 22, 2-4)

            W dzisiejszej Ewangelii możemy dostrzec Boga jako gospodarza uczty. Sługami, którzy zapraszają na ucztę, są prorocy i apostołowie. Słuchacze w owej przypowieści zdają sobie sprawę, że zaproszeni goście odrzucający zaproszenie na ucztę nie mają żadnej konkretnej wymówki, aby nie pojawić się na przyjęciu. Któż z nas nie chciałby udać się na bal z najlepszymi przyjaciółmi pięknie ubrany, uczesany, przy najlepszym i najdroższym zespole muzycznym oraz przy suto zastawionych stołach przygotowanych przez znanych restauratorów?

            Król, czyli Bóg robi wszystko, aby goście pojawili się na weselu. Wysyła swoje sługi, aby zawołali zaproszonych, nie tylko jeden raz. Pragnie, aby wszystkie zaproszone osoby były obecne na tak ważnym wydarzeniu: „Oto przygotowałem ucztę, zabito woły i tuczne zwierzęta, i wszystko jest gotowe. Chodźcie na wesele!”. Jednak to nie poskutkowało, goście nie chcieli przyjść.

            Bóg pyta każdego z nas, czy chcemy przyjąć zaproszenie na ucztę życia wiecznego do Królestwa Niebieskiego. Bywamy głusi na to pytanie i pozostawiamy je często bez odpowiedzi. Wybieramy wszystkie przyjemności dostępne na tym świecie.  Ważniejsze są nasze sprawy, obowiązki, praca, kariera, sprawy materialne, a nie zaproszenie Boga na ucztę weselną w wieczności. Bóg cierpliwie czeka, aż odpowiemy na zaproszenie. Jednak przyjęcie zaproszenia to nie wszystko, to nie wystarczy. Zaproszenie Boga jest darem, łaską, wypływa z bezwarunkowej miłości. Każda zaproszona osoba powinna ,,zmienić szatę”, czyli zmienić swoje życie. Każdemu człowiekowi Bóg chce dać szczęście. Ci z nas, którzy przyjmują zaproszenie na ucztę, stają się niejako Jego kolejnymi sługami, których posyła pomiędzy ludzi.  To zaproszenie skierowane jest do wszystkich, bowiem wszystkich powołał do życia w Miłości.  To Bóg zawsze przychodzi pierwszy do człowieka z wyciągniętą ręką, oferując zbawienie pomimo naszych słabości i grzeszności. Po prostu: jako zaproszeni na uroczystość weselną musimy udowodnić swe zaangażowanie, przyjmując zaproszenie i ubierając się w podarowane szaty.

            W przypowieści Król przygląda się gościom weselnym. Okazuje się, że jeden z nich nie ma na sobie stroju weselnego. Król jest zdziwiony i oburzony: „Przyjacielu jak się tu dostałeś? Nie masz przecież weselnego stroju?” Ten jednak nie odpowiada i król każe go związać i wyrzucić na zewnątrz. Strój weselny oznacza podarowaną nam wiarę. Przypowieść uczy nas, że zaproszenie na ucztę jest darem.  Bóg powołuje każdą osobę  do zanurzania się w Jego miłości, do przeżywania szczęścia wiecznego w Niebie, jednak nie każda dusza z tego zaproszenia korzysta, zatem Niebo osiągną wybrani, którzy przyjęli zaproszenie Boga.

            Nasza wiara nie powinna być powierzchowna, ograniczona do słów i pustych gestów, za którymi nie idą czyny. Takim pewnie był ów wyrzucony gość weselny. Człowiek nie mający szaty weselnej, to człowiek nieskory do zmiany, do nawrócenia. Przyszedł on na ucztę, mając

na względzie korzyści własne. Na pierwszym miejscu w naszym życiu powinien być Pan Bóg. Czy tak jest? Na którym miejscu w Twoim życiu jest Bóg? Czy przyjmujesz zaproszenie dane Tobie od najwspanialszego Tatusia? Czy chcesz się radować z Nim przebywając na uczcie w Niebie?