ARTYKUŁY

Dodane 19.01.2017
Kategoria

Niedzielna Ewangelia rozważana przez Galilejczyków

„Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie” (Mt 4,16)

Kiedy po mroźnej nocy rano wschodzi słońce i światło wdziera się w mrok – pojawia się nadzieja na dobry dzień. A mi się po prostu nie chce wstać… Nakrywam głowę kołdrą i chcę spać dalej. Na zewnątrz jest zimno i wieje, a tu gdzie jestem jest przecież ciepło, przytulnie, przyjemnie leniwie… Tylko, że w mroku wszystko jest czarne. Siedzę w bezruchu, bo bezpieczniej nie ruszać się nie widząc nic dookoła. Dopiero w świetle zaczynam dostrzegać kształty, barwy, wzajemne położenia i relacje, mogę się poruszać nie wpadając na przeszkody, tylko je omijać. Mogę odsuwać od siebie to, co mi przeszkadza. Ale w świetle to ja też zaczynam być widoczny dla innych. A może wcale tego nie chcę? Żeby inni widzieli moją postawę, wiarę, pobożność, moje świadectwo? Może nie chcę narażać się na śmieszność, docinki, ironię, szyderstwa, a nawet obelgi? Czy mam odwagę, żeby wyjść z cienia? Poświęcić dla Jezusa swoje dotychczasowe życie w komforcie bierności? To wcale nie jest łatwe. I wymaga naprawdę wielkiej odwagi i głębokiego zaufania Panu.
Tak niedawno czekałem w adwencie na Narodziny Światła. Był to czas refleksji, zatrzymania się w biegu i zastanowienia nad sobą, spowiedzi, postanowień poprawy. Żyłem nadzieją, że wraz z nowonarodzonym Jezusem zmienię się na lepsze. I wreszcie nastał wyczekiwany czas świąt, radości, spotkań, wzajemnych dobrych życzeń. I parę dni wolnego, odpoczynek, ulga. A teraz co dalej? Jezus rośnie, chce dalej żyć ze mną w mojej codzienności, a jakoś coraz ciężej jest znów mi Go dostrzec. Już nie tak chętnie patrzę dalej w stronę Światła, a może nawet zaczyna mnie za bardzo razić. Światło jest tuż obok, na wyciągnięcie ręki, a mnie wciąga znów szarówka, praca, obowiązki… Taka dwoistość ludzkiej natury – tęskni za Bożym Światłem, ale jednocześnie tak łatwo ulega pokusom błądzenia w ciemnościach.
Panie, proszę Cię dziś o odwagę. O siłę, by dziś, teraz wstać i pójść za Tobą. Wejść razem z Tobą do cienistej krainy i pomóc rozświetlać ją Twoim Światłem. Nawet jeśli spotkam się z ludzką nieprzychylnością, wrogością, kpiną. Naucz mnie Panie prawdziwie Tobie zaufać i przyjmować Twoje błogosławieństwo w trudnościach.
Amen.
Grzegorz