„Weźmijcie Ducha Świętego.” J20, 22b
Dawno już napisanie rozważania do niedzielnej Ewangelii nie przysporzyło mi takich trudności. Siadałem do tego zadania kilka razy – i nic. Pustka w głowie. A wydawałoby się, że to taki łatwy temat! Przyjdź Duchu Święty!
Apostołowie siedzą odizolowani, pełni smutku, obaw, lęku przed grożącym im na zewnątrz niebezpieczeństwem. Czekają, sami nie bardzo wiedząc na co. I w sam środek tego poczucia pustki, ciemności i utraconych nadziei, a może i sensu dalszego życia, wkracza Zmartwychwstały Jezus, ofiarując im dar łaski pokoju. A zaraz po tym zaprasza ich do przyjęcia Ducha Świętego. Trochę już o Nim wcześniej słyszeli – o Paraklecie, Duchu Prawdy, o Tym, który będzie im podpowiadać, co mają mówić w godzinie próby. Ale czy coś z tych dotychczasowych zapowiedzi rozumieją? Czy w jakiś sposób próbują przygotowywać się na Jego przyjęcie? Czego się spodziewają, jak wyobrażają sobie Jego działanie?
A ja, jaką fazę dziś przeżywam? Czy siedzę wciąż zamknięty we własnym świecie, może z lęku przed czyhającymi zagrożeniami, przed ocenianiem, a może tylko dla własnej wygody? Czy spotkałem już w swoim życiu Zmartwychwstałego Jezusa i usłyszałem słowa „Pokój z tobą”? Jeśli tak, to czas na kolejny etap – weź Ducha Świętego! Co to jednak dla mnie znaczy? Czy mam własne wyobrażenia, plany, a może nawet i sugestie dla Ducha Świętego, że jeśli już Go wezmę, to powinniśmy razem zrobić to czy tamto, zająć się tym, a tamto zostawić innym, pójść tu, a tamto miejsce omijać z daleka? Czego ja się spodziewam i co sobie wyobrażam?
Żaden z Apostołów, siedząc w zamknięciu, nie przypuszczał zapewne, jak będzie wyglądać jego dalsze życie, kiedy przyjmie dar Ducha Świętego. I my też nie wiemy, do czego Duch Święty każdego z nas natchnie teraz, jutro, czy w dalszej przyszłości, dokąd pośle, do jakich zadań zaprosi. Jedno jest pewne – jeśli zaprasza, to wyposaża we wszystko, co jest potrzebne do realizacji. Wszystko co mam zrobić – to wziąć. I mam swobodę podjęcia tej decyzji i dokonania wyboru. Apostołowie wybrali – i zaczęły dziać się wielkie rzeczy.
Duchu Święty, dziś proszę Cię, byś wyrywał mnie z mojego zamknięcia, z tych ram, w które tak dobrze się wpasowałem i poza które tak niechętnie się wychylam. Dodawaj mi odwagi do podejmowania działań, do których zapraszasz, a ja Twoje zaproszenia tak skutecznie w sobie tłumię. Spraw, żebym przed każdym podjętym zadaniem, nawet tym najprostszym, nawet tym, które dotąd nie sprawiało mi trudności i zacząłem w nim za bardzo polegać na sobie, najpierw wołał o Twoją pomoc.
Przyjdź Duchu Święty! Amen.