"...Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za waszych prześladowców, abyście byli synami naszego Ojca, który jest w niebie..." (Mt 5, 44-45)
Jezus, nasz Pan, przekazuje nam tym pouczeniem najważniejszą istotę życia dla wszystkich, którzy chcą być Jego uczniami, synami Boga niosącymi Jego światło.
Ileż to razy w naszej codzienności mamy okazję, by zadeklarować, że rzeczywiście jesteśmy uczniami Chrystusa, a nie tylko ideowcami.
Kiedy pojawia się w nas bunt, gniew, uraza, chęć zemsty, złorzeczenie na ludzi wywołujących niesprawiedliwość, bo ktoś powybijał szyby w aucie, pożycza ciągle i nie oddaje pieniędzy, ale sam nie chce iść do pracy, gdy mąż bije żonę, a dziecko moczy się w nocy, gdy ktoś zwalnia pracownika cichaczem, wyprowadzając go tylnymi drzwiami...pojawia się bunt, bunt usprawiedliwiony, gniew i uraza, pierwsza reakcja ludzka i dobrze, bo uświadamiamy sobie, że coś jest nie tak, że nie zgadzamy się z tą biedą ludzką. Ten ból nas spala, eskaluje jak kręgi wody po wrzuceniu kamienia. Nie znajdując ukojenia możemy tkwić w nim latami...Dopiero Jezus wskazuje co z tym bólem zrobić, by się od niego skutecznie uwolnić, by uzdrowić siebie i naszych prześladowców. Miłość i Modlitwa za nieprzyjaciół. Rewolucja! Już nie zemsta: "oko za oko, ząb za ząb". Niełatwa droga, wymaga pokonania swoich ograniczeń, zdystansowania się do siebie, zdobycia się na przebaczenie, zaprzestania osądów, zobaczenie, ze wszyscy "dobrzy i źli" są umiłowanymi dziećmi Boga.
Obietnica: ufając Jezusowi przechodzimy na Jego stronę, pełnimy wolę Ojca, stajemy się Jego dziećmi, dziećmi światłości, by żyć wiecznie, wiecznie razem z Nim! Amen.