Chcemy ujrzeć? Właśnie zdarza się, że ktoś mówi do mnie, słyszę to ale czy go słucham? Szukam kogoś, znajduję, dostrzegam ale czy widzę? W moim życiu Jezus jest ważny, staram się być z Nim, w innym człowieku, codziennych sprawach, w modlitwie. Robię wszystko aby było Go jak najwięcej, ale ile Go jest we mnie? Ile jest prawdziwego Jezusa, a ile mojej wyobraźni o Nim? Na ile jest we mnie faryzeuszy, którzy widzą, że Jezus działa cuda, mówią, że świat idzie za Nim, a twierdzą, że nic nie zyskują? Czy jestem w stanie, czy mam w sobie na tyle odwagi aby, zostać ziarnem i wydać plon? Czy mam na tyle zaufania do Niego, aby umrzeć dla świata? Ile jest we mnie wiary, aby oddać się tak Panu, żeby choć na chwilę błysnąć Jego światłem? Czy usłyszę Jego głos, który mówi do mnie, czy też będzie mi się wydawało że to tylko grzmot?
Ten fragment zrodził we mnie mnóstwo pytań: o moje zaufanie do Pana, o moją wiarę, o drogę, którą mam podążać w swoim życiu. Odpowiedzi na nie szukam. To szukanie pozwala mi na otwieranie nowych przestrzeni, w których znajduję Boga i które mogę Panu oddać. Ta "nie pewność" pokazuje mi moje słabe miejsca, które muszę przebudować, co przewartościować, a co odbudować. Ta Ewangelia pokazuje mi też jak bardzo pragnę i jak mocno potrzebuję Jezusa, Jego nauki i prawdy w swoim życiu. Pokazuje też, jak ważne jest Słowo w codziennym życiu, moim oraz każdego z nas. AMEN.