„Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy” (Mt 18,15)
Gdy ktoś kiedyś upomniał mnie, że to co robię, jest niewłaściwe i że powinienem żyć inaczej – byłem oburzony. Myślałem wtedy - a kimże ty jesteś człowieku, żeby mówić mi jak mam żyć? Sam wiem najlepiej, co jest dla mnie dobre. Myślisz, że jesteś lepszy, żeby zwracać mi uwagę? Hipokryto, lepiej popatrz najpierw na swoje grzechy, zamiast wypominać mi moje.
Dziś, kiedy przyjmuję od Pana dar łaski wejścia na drogę nawrócenia, dziękuję za usłyszane wówczas słowa. Teraz wiem, że wtedy odczułem je tak boleśnie, bo były prawdziwe. Że nie chciałem przyjąć ich do wiadomości, bo burzyły mój porządek życia, który sam dla siebie zaplanowałem i próbowałem realizować. I który co rusz ulegał większym lub mniejszym katastrofom. Owszem, wierzyłem w istnienie Boga, chodziłem co niedzielę do kościoła, z codzienną modlitwą to już było gorzej, a jeśli w ogóle była, to najczęściej w formie listy żądań i pretensji. I były takie przestrzenie, do których Panu Bogu wstęp był wzbroniony - tu panowałem tylko ja. I nad wszystkim chciałem mieć kontrolę – ale coraz bardziej nie dawałem rady. A potem pojawiło się uzależnienie od grzechu, problemy neurologiczne, depresja…
Zwrócić bratu uwagę wcale nie jest łatwo. Wymaga to wielkiej odwagi, taktu, delikatności i przede wszystkim – miłości. Nie można też zawsze spodziewać się za to wdzięczności – raczej słów oburzenia i posądzenia o hipokryzję. Wiem to, bo sam tak właśnie kiedyś zareagowałem. Ale wiem też, że to w tym właśnie momencie w środku mojego zimnego serca zakiełkowało ziarno, które sam Bóg tam zasiał, a które do tej pory pozostawało martwe.
Panie, proszę Cię, abym widząc grzech brata potrafił rozeznać w sumieniu, czy i mnie nie dotyka taki sam problem, którego być może do tej pory nie dostrzegałem. Abym umiał z miłością wskazać bratu niewłaściwe zachowanie i nie zapominał, że on też jest Twoim umiłowanym dzieckiem. Abym nie zniechęcał się, gdy spotkają mnie za to nieprzyjemności, a rezultat nie będzie natychmiast widoczny, tylko wierzył i dziękował, że Ty już działasz. I proszę też Panie, abym sam z pokorą umiał przyjmować napomnienia braci. Amen.