ARTYKUŁY

Dodane 11.02.2018
Kategoria

Niedzielna Ewangelia rozważana przez Galilejczyków

"Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: Chcę, bądź oczyszczony! Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony" Mk (1 40-42)

"Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: Jeśli
chcesz, możesz mnie oczyścić. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i
rzekł do niego: Chcę, bądź oczyszczony! Natychmiast trąd go opuścił i został
oczyszczony" Mk (1 40-42)

        W dzisiejszej Ewangelii trędowaty mężczyzna odważa się przyjść do
Jezusa, łamie wszelkie zakazy, robi to, czego mu nie wolno, pomimo własnego
bólu i osamotnienia. A Jezus, pozwala mu zbliżyć się do siebie i uzdrawia
go. Na pewno nie była to łatwa decyzja   chorego człowieka, ponieważ osoby
trędowate były wyłączane i skupianie gdzieś z dala od społeczeństwa i
kompletnie osamotnione. Największym cierpieniem w tej chorobie nie był trąd,
ale izolacja i wykluczenie, wszyscy unikali kontaktu z trędowatymi.
Dotknięci tą chorobą byli uważani za odrzuconych przez Boga. Mężczyzna mówi
do Jezusa ,,Jeśli chcesz możesz mnie oczyścić" nie jest nachalny, prosi na
kolanach z pokorą o łaskę oczyszczenia i zarazem nowe życie bez trądu. Czyni
to też z głęboką wiarą bo gdyby jej nie posiadał nie odważyłby się prosić o
pomoc. Miał więcej wiary niż wielu tych, którzy żyją w bliskości z
Chrystusem. Jezus uzdrowił go bez magicznych zaklęć, uczynił to z miłości i
wszystko czynił w mocy Ducha Świętego. Ewangelista podkreśla, że Jezus
"zdjęty litością" uczynił cud; ten zwrot powtarza się w Ewangelii wiele
razy. Jezus lituje się nad dotkniętymi trądem, których ciało jest
okaleczone, lecz jeszcze więcej nad tymi, który zraniona jest dusza.
Oczyszczając z pierwszego, Jezus udowadnia, że chce i może oczyścić z
drugiego.

      Chrystus ulitował się nad nieszczęśliwym mężczyzną, lecz ten nie
spełnił prośby Jezusa, aby nikomu nic nie mówił, tylko poszedł do kapłana i
złożył swe oczyszczenie za uzdrowienie. Uzdrowiony nie był posłuszny
Jezusowi. Nie złożył ofiary kapłanom i nie milczał. Zamiast tego rozgłaszał
wszystkim o Jezusie. Cud jakiego dostąpił sprawił, że nie mógł milczeć, ale
głosił chwałę Boga. Chrystus doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zbyt
wczesna sława utrudni Mu wykonanie zadania. Jezus nie chciał rozgłosu, nie
chciał być sławny. Uzdrowiony jednak nie rozumiał wskazań Jezusa. Nie umiał
ukryć swego szczęścia. Wydawało mu się, że przyczyniając się do rozsławienia
Proroka z Nazaretu będzie Jego dobrodziejem. Stało się jednak odwrotnie.
"Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach
pustynnych". Głoszenie i ewangelizacja jest bardzo ważna. Jednak
najważniejsze jest posłuszeństwo Bogu niż oddawanie Mu chwały wbrew jego
woli.

        Dziś przeżywamy Światowy Dzień Chorego, który ustanowił św. Jan
Paweł II. Tego dnia obchodzimy również wspomnienie Matki Bożej z Lourdes. W
wielu kościołach udzielany jest sakrament namaszczenia chorych. Jest to znak
sakramentalny zostawiony przez Chrystusa jako narzędzie uświęcenia naszego
cierpienia. Przez ten sakrament Chrystus chce nam pokazać, że cierpienie nie
musi człowieka niszczyć, może go doskonalić. W ten sposób Chrystus nadał
ludzkiemu cierpieniu sens. Zastanówmy się czy wokół nas są osoby chore
samotne, cierpiące, opuszczone. Chore na ciele, ale i na duszy takie jak
trędowaty z dzisiejszej Ewangelii. My możemy i powinniśmy stać się dla
takich osób wsparciem. Dzisiejsi trędowaci są pośród nas, a więc także
osamotnieni, często nie mają z kim porozmawiać, wysyłają różne sygnały, aby
ich zauważyć. Może to osoba z którą jesteś pokłócony? Lub znajomi z którymi
dawno się nie kontaktowałeś, a byli dla Ciebie bliscy? Może Twoja sąsiadka
jest chora i potrzebuje wsparcia? Kiedy rozmawiałeś ze swoimi rodzicami,
albo ich odwiedziłeś? Czy idąc ulicą omijasz bezdomnego, który prosi Cię o
coś do jedzenia? Czy ,,wyciągasz pomocną dłoń" i dajesz mu swoją kanapkę lub
kupujesz coś do jedzenia?"

       Trędowaty z Ewangelii nie przyszedłby do Jezusa, gdyby wcześniej nie
wyczuł, że Chrystus go nie odtrąci, że go przyjmie. Czy chcesz innym pomagać
wychodzić z choroby osamotnienia, bezwartościowości? Czasem naprawdę
niewiele potrzeba, aby kogoś uszczęśliwić.