Jezus w czasie ostatniej Paschy przygotowuje uczniów na swoje odejście do Ojca. Wie, że nie są na to przygotowani, więc aby ich zapewnić o swojej nieustannej bliskości i opiece mówi: "Nie pozostawię was sierotami". Użyte tu ostatnie słowo pokazuje wielką miłość i czułość wobec nich, bo przecież
sierota to ktoś, kto stracił najbliższych, kto z tego powodu ogromnie cierpi i czuje się opuszczony.
Jezus ich zapewnia: nie zostaniecie sami, bo choć Ja odejdę, mój Ojciec da wam innego Wspomożyciela (w oryginale - Parakleta, tzn. z grec. przywołanego, wezwanego do pomocy, pocieszyciela, doradcę).
Tym Wspomożycielem, który zostanie z nimi do końca, będzie Duch Prawdy, Duch Święty. Oni właściwie Go już znają, bo znają Jezusa, pierwszego Parakleta, znają Jego nauczanie, a mimo to, bardzo szybko, bo tuż po Jego
ukrzyżowaniu okaże się, że bez pomocy i światła Ducha Świętego są tylko grupką przerażonych, zamkniętych w Wieczerniku ludzi, którzy sądzą, że przegrali, utracili wszystko.
Dopiero po Zmartwychwstaniu odzyskują wiarę, a zrozumieją, czym jest i Kim jest Duch Prawdy, Duch Ojca i Syna w Dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy napełnieni Jego mocą, z odwagą pójdą w świat głosić Ewangelię.
Kościół już to wiedział od samego początku, że bez pomocy i natchnień Ducha Świętego przestałby istnieć, a chrześcijaństwo by nie przetrwało.
Także i my, współcześni chrześcijanie mamy tego świadomość, zwłaszcza w czasach trudnych, że bez wsparcia Ducha Świętego sobie nie poradzimy. Staniemy się zalęknionymi, zabarykadowanymi we własnych domach, ograniczeniach, egoizmach ludżmi.
Ale Jezus daje nam 100%, niepodważalne gwarancje: (Jeśli) "Kto Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie". To On jest naszą skałą schronienia, opoką, lekiem na
wszystkie lęki i obawy - nasz Dobry Pasterz.
Pod jednym wszakże warunkiem: "Jeżeli Mnie miłujecie (i) będziecie zachowywać Moje przykazania". Czyli że mamy kochać tak, jak Jezus nas ukochał - miłością ofiarną i bezgraniczną; mamy być doskonali tak, jak nasz Ojciec w niebie. Ale któż z nas, zwykłych śmiertelników, jest w stanie temu sprostać? Bez pomocy Ducha Świętego byłoby to niemożliwe.
To Duch Święty daje nam siły, uzdalnia nas do czynienia rzeczy, o które nigdy byśmy sami siebie nie podejrzewali; kieruje naszymi krokami tam, gdzie sami nigdy byśmy się nie odważyli pójść.Ostrzega nas też w sytuacjach, gdy zbyt zadufani uważamy, że możemy polegać tylko na sobie.
Jest Światłem na naszych ścieżkach, Pocieszycielem i Wspomożycielem, gdy - tak jak obecnie - żyjemy w lęku przed chorobą, obawą o los bliskich, niepewną przyszłościa.
Chrystus mówi, że jeśli zawierzymy się Duchowi bez reszty, to zyskamy pokój serca; przekonamy się, że On, Duch Miłości Ojca i Syna, nigdy nie zawodzi, zawsze czuwa, ochrania, broni i prostuje nasze drogi.
Duchu Święty przyjdż! Tak bardzo Cię dziś potrzebujemy!
Wspieraj, gdy upadamy, dodawaj otuchy, gdy się lękamy, prowadż, gdy błądzimy...,
Duchu Święty, nasz Wspomożycielu, bądż zawsze z nami!