„Kimże będzie to dziecię?” Łk 1,66b
Dzisiejsze Słowo zaprasza nas do przyjrzenia się szczególnemu małżeństwu – Zachariasza i Elżbiety, rodziców Jana Chrzciciela. Opisane tu niezwykłe zdarzenia z ich życia stanowią wskazówkę, receptę na udane małżeństwo. Przyjmują (choć nie bez początkowych wątpliwości) Boży plan dla swojej rodziny i trwają konsekwentnie w jedności, mimo nieprzychylnych opinii środowiska. A Bóg błogosławi im, obdarowując dzieckiem, o którym Jezus później powie: „Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11,11). Dzięki jedności oraz zaufaniu do Boga i siebie nawzajem, stają się też świadectwem dla innych. Krewni i sąsiedzi są przecież zaskoczeni poczęciem pierwszego dziecka starszych już rodziców, jego narodzeniem, wręcz upartym i niezrozumiałym naleganiem na nadanie dziecku imienia całkowicie wybiegającego poza ramy tradycji i zwyczajów, odebraniem mowy, a potem równie nagłym uzdrowieniem Zachariasza - ale te wydarzenia, mimo uczucia lęku, przekonują ich o cudownej Boskiej ingerencji i stają się dla nich bodźcem do głoszenia chwały Bożej.
W tekście Ewangelii pada też pytanie, które zadają sobie wszyscy słyszący przekazywaną z ust do ust relację z tamtych wydarzeń: „Kimże będzie to dziecię?” Jako rodzice pewnie często sami zastanawiamy się patrząc na nasze dzieci, jaka czeka ich przyszłość. Czy nie marzymy, że kiedyś będą „kimś”, że osiągną wysoką pozycję społeczną, zawodową, że będą mieć szczególne zdolności, że odniosą sukces w jakiejś dziedzinie? Czy nie chcemy, aby spełniły nasze pragnienia, być może poszły naszą drogą? A jakie plany wobec życia naszych dzieci ma Pan Bóg? Jaki przygotował dla nich scenariusz? Czy pytamy o to Boga? I czy jesteśmy gotowi zaakceptować fakt, że to nie nasz plan, ale plan Boży jest dla naszych dzieci najlepszy?