„Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki” (Mk 1,3)
Rozpoczął się nowy rok liturgiczny i na początek – dostajemy od razu zadanie niemożliwe do wykonania: ”Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki”. Jak można wyprostować istniejące ścieżki? Szlaki wydeptane od lat, wrośnięte w krajobraz i przyzwyczajenia tych, którzy nimi podążają? A jednak ktoś kiedyś podjął się tej misji i „wystąpił na pustyni”, a efekt był taki, że „ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy”. Co takiego miał w sobie ten człowiek, że porwał tłumy? W jaki sposób „głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów”, że ludzie chcieli tego słuchać, wierzyli i poddawali się tym słowom? Ci, którzy mają doświadczenie w wystąpieniach publicznych wiedzą, jak trudna to sztuka, żeby zainteresować słuchacza. Ile trzeba przejść szkoleń, kursów, ile poświęcić czasu na ćwiczenia emisji głosu, dykcji, jak powinno się dobrze wyglądać, jakich narzędzi używać, żeby skupić i utrzymać uwagę na sobie. Jan Chrzciciel zdaje się zaprzeczać tym wszystkim cechom. Jednak zna i akceptuje swoje powołanie, sam pozostaje do końca wierny temu co głosi i stara się być jak najmniejszy w tym co robi, wskazując na Tego, któremu należy się cały splendor i chwała. To jego recepta na wypełnienie swojego zadania.
Panie, przepraszam Cię dziś za te wszystkie momenty, kiedy nie chcę podejmować swojej misji, bojąc się trudów, nie ufając, że zostanę wyposażony we wszystko, co będzie mi potrzebne, a czasem po prostu z lenistwa. Przepraszam za niewłaściwe intencje podejmowanego działania, kiedy umyka mi z centrum uwagi troska wyłącznie o Twoją, a nie moją chwałę. Przepraszam za rozmowy, napisane teksty i wystąpienia przed ludźmi, podczas których głosiłem siebie, zamiast Ciebie.
I proszę Cię dziś Jezu o to, bym umiał być najmniejszym. O łaskę radości z bycia tym, kim jestem, tu, gdzie jestem posłany teraz i wszędzie tam, gdzie poślesz mnie w przyszłości. Dodawaj mi sił i ochoty do podejmowania nowych zadań – ku Twojej chwale. Amen.